Skostniała szkoła
Wiele spraw w moim życiu kręci się wokół edukacji. Więc dlaczego edukacja mnie męczy? Wydaje mi się, że jedną z zasadniczych przyczyn jest w tym wszystkim brak szacunku dla ludzi. Dzisiejsza edukacja jest skostniała. Zamiast uczyć mordujemy umysły swoje i dzieci. Nikomu nie zależny na kreatywności, jakości i tworzeniu czegoś nowego. Szkoła powinna być miła i przyjemna. Dzieci powinny do niej chodzić z uśmiechem. Niestety jest inaczej. Zamykamy wszystkich w pudełku które zamyka kreatywność. Mamy podstawy programowe które nie dają szans na rozwój. Nauczyciel ma je zrealizować i koniec. Jesteśmy w kraju słupków i egzaminów. To egzaminy i powstające dzięki nim słupki decydują o naszej niby jakości.
I ciągle to samo. Ostatnio widziałem coś w rodzaju oceny poziomu edukacji. Wysoki wynik egzaminu to wysoki słupek. Wysoki słupek to wysoka jakość nauczania. Według tego poglądu powinniśmy zamordować dzieci egzaminami które mogą być np. raz w miesiącu. Efekty będą niesamowite. Różne instytucje będą się przebijać w ocenie poziomu szkół. Po analizie grubego na 200 stron dokumentu który dostałem do rąk doszedłem do wniosku, że szkoły oceniane są często przez kompletnych dyletantów w tej dziedzinie, którym płaci się za to całkiem fajne pieniądze. Autorami tego tekstu byli inteligentni ludzie ale jakby w innym temacie. 200 stron ich ciężkiej pracy wspaniale pokazało wynikowe słupy naszej edukacji i jej koszty. Generalnie wniosek był jeden. Zmniejszyć wydatki (czyli oszczędzić na edukacji) i zwiększyć słupki ( czytaj wyniki egzaminów). Moim zdaniem do chwili, kiedy ludzie oceniający jakość szkół będą robić to w taki sposób, nic z tego nie będzie. Może to zabrzmi dziwnie ale dla mnie im miej takich słupków tym lepsza edukacja. Bo szkołę ocenia się nie tylko po egzaminach. One nie trwają cały rok. Szkoła to coś więcej.